| Strona ministrantów z Cierpisza |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
| |
22 sierpnia razem z ks. Stanisławem i cierpiską scholą odwiedziliśmy ks. Łukasza Szydełko w miejscowości Laszki gdzie pełni obowiązki jako wikary.
Wszystko zaczęło się jak zwykle Mszą Świętą o godz. 7.00. Zaraz po niej czekała nas pierwsza jak się później okazało ostatnia niemiła niespodzianka, a mianowicie firma przewozowa, która miała nas zawieść do celu autobusem 30. osobowym wysłała autobus w którym było tylko 15 siedzących miejsc. Nie pozostawało nam nic innego jak zamówić drugi bus. Ostatecznie z Cierpisza wyjechaliśmy o godzinie 8.15.
Po przejechaniu 65 km. dotarliśmy do Laszek. Zostaliśmy tam serdecznie przyjęci przez ks. Łukasza, miejscową schole i "RAM".
Do głownego wydarzenia, czyli meczu ministrantów "Laszki vs Cierpisz" pozostało nieco ponad godzine. Związku z tym ks. Łukasz przybliżył nam ogólną historie wsi i powstania kościoła. Gdy do meczu zostało już tylko niecałe 45 min. koleżanki z RAM-u zaprowadziły nas na miejscowy stadion. Trzeba przyznać, że byliśmy naprawde pozytywnie zaskoczeni, gdyż cały obiekt razem z trybuną i szatnią był bardzo dobrze jak na warunki klubów z niższych klas przygotowany. Gospodarze zaprowadzili nas do pomieszczenia gdzie mogliśmy przebrać się w stroje meczowe pożyczone od naszego klubu LKS "Fart". Potem już tylko rozgrzewka i "pierwszy gwizdek". Cały mecz miał podobny przebieg - Laszki miały przewage, lecz nie potrafiły wykończyć akcji. Wydawało się, że poniesiemy sromotną porażke. lecz ku zaskoczeniu wszystkich kibiców to myśmy obieli prowadzenie po golu Pawła Flaka, który przelobował bramkarza rywali. Bramkę wyrównującą gospodarze strzelili dopiero w drugiej połowie w sytuacji "sam na sam". Później wynik nie uległ już zmianie. Mecz zakończył się wynikiem 1-1.
Ku naszemu zdumieniu okazało się, że to nie koniec atrakcji, gdyż czekało nas wspólne ognisko, śpiew i zabawy przygotowane przez RAM. Około godziny 15.00 zmęczeni ruszyliśmy w drogę powrotną.
Zdjęć z powodów technicznych niestety narazie nie mam, lecz być może w późniejszym czasie uda mi się je zdobyć.
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
